GOLDEN SLUMBERS. BLOG MUZYCZNO - FILMOWY NA CZASY KRYZYSU.

Żyjemy w czasach, w których Czesia z "Klanu" pisze książkę o tym jak stać się sławną, a idiota wspinający się po piorunochronie jest postacią kultową. Dlatego tak bardzo potrzebne są w Polsce prawdziwe autorytety. A blog "Golden Slumbers" to prawda 24 razy na akapit.

4 lut 2010

TAK NA OKO #5: MAN'S GOT TO KNOW HIS LIMITATIONS.

The Limits of Control
reż. Jim Jarmusch

USA/Hiszpania/Japonia 2009r.

Best Film




Tym zgrabnym bon motem posłużył się Brudny Harry w „Sile Magnum”. Jim Jarmusch chyba nigdy tego filmu nie widział – w przeciwnym razie nie nakręciłby czegoś takiego, jak „The Limits of Control”.


„Czegoś takiego” jest tu zwrotem jak najbardziej zasadnym, gdyż po niemal dwugodzinnym seansie wychodzimy (jeżeli nie zrobiliśmy tego wcześniej) z sali kinowej co najmniej skonfundowani. Fabuła? Niby jest, ale jakby jej nie było. Równie dobrze majestatycznie kroczący przez wyludnioną Hiszpanię Isaach de Bankolé i wysmakowane zdjęcia Christophera Doyle’a mogłyby stanowić element kampanii jakiegoś biura podróży, organizującego wycieczki na Półwysep Iberyjski. Napięcie? Pojawia się od czasu do czasu, dając złudną nadzieję, że akcja ruszy pędem do przodu, po czym wszystko wraca do swojego niespiesznego rytmu… Bardzo niespiesznego… Baaardzooo niespieeeszneegooo…………


Jeżeli nie zaśniecie w trakcie, możecie próbować doszukiwać się jakiegoś sensu. I w sumie można go znaleźć, traktując dwugodzinną wędrówkę, anemiczne rozmowy z kolejnymi postaciami i tajemniczą grę powtarzającymi się symbolami, obrazami, dialogami jako podróż ku odkupieniu, nirwanie niemalże. Tak, „The Limits of Control” ma jakieś buddyjskie konotacje, a że wtajemniczony w ten system jakoś specjalnie nie jestem, pozostawało mi tylko domyślanie się. W efekcie wyglądało to tak, że przez cały seans zamiast relaksować się i podziwiać hiszpańskie krajobrazy (polecam takie właśnie nastawienie), wysilałem mózgownicę niemiłosiernie, a mój umysł krzyczał: „Ale tu musi przecież o coś chodzić! To nie mogą być po prostu zwykłe jaja! Jim, co chciałeś mi powiedzieć?!”


Reasumując – Jimowi polecam obejrzenie „Siły Magnum”. Z filmu tego dowie się, że powinien znać ograniczenia nie tylko swoje, ale i widzów.


Kino dla ludzi o mocnych nerwach.


Kamil

2 komentarze:

  1. Mnie najbardziej zszokowało, kiedy wyguglałem "Paz de la Huerta" - i wyskoczyło: http://ia.media-imdb.com/images/M/MV5BMTc5MDA3NjMwNV5BMl5BanBnXkFtZTcwMjA3NDE1Mg@@._V1._SX266_SY400_.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.imdb.com/media/rm2166328064/tt1135092

    OdpowiedzUsuń