GOLDEN SLUMBERS. BLOG MUZYCZNO - FILMOWY NA CZASY KRYZYSU.

Żyjemy w czasach, w których Czesia z "Klanu" pisze książkę o tym jak stać się sławną, a idiota wspinający się po piorunochronie jest postacią kultową. Dlatego tak bardzo potrzebne są w Polsce prawdziwe autorytety. A blog "Golden Slumbers" to prawda 24 razy na akapit.

11 lut 2010

TAK NA OKO #6: KSIĄŻĘ, CZY KSIĘŻNICZKA?


Adam
Reż. Max Mayer

USA 2009r.

Imperial – Cinepix





Ostatnio miałem przyjemność obejrzeć dwa współczesne filmy traktujące o tzw. „związkach” – „Once” oraz „500 dni miłości”. Poprzez ukazanie przysłowiowej „ciemniej strony księżyca” relacji między kobietą a mężczyzną (choć zakończenie „500 dni…” razi mnie trochę zbytnim optymizmem), dość wysoko podniosły poprzeczkę oczekiwań wobec innych filmów o podobnej tematyce.

„Adam” to kolejna „nietypowa” komedia romantyczna z nutką melodramatu. Sytuacja wyjściowa wydaje się być o wiele bardziej skomplikowana, niż w przypadku dwóch ww. dzieł. Film zaczyna się od hitchcockowskiego „trzęsienia ziemi”. Umiera ojciec tytułowego Adama (Hugh Dancy). Chłopak zostaje sierotą. Co więcej, zdajemy sobie sprawę, że mężczyzna może mieć o wiele większe problemy z zaadaptowaniem się do nowej sytuacji niż przeciętny człowiek. Cierpi bowiem na zespół Aspergera (łagodną formę autyzmu), który w pewnym stopniu utrudnia nawiązywanie relacji z innymi ludźmi. Wydaje się, że chłopak będzie miał przechlapane. Jednak „love is on the way”! Do kamienicy Adama przeprowadza się atrakcyjna przedszkolanka Beth (Rose Byrne). Adam wpada jej w oko. Przez swoją chorobę wydaję się być dla niej ciekawą osobą. Z pewnością ciekawszą niż ex-chłopak, o którym Beth wypowiada się w niezbyt pochlebnych słowach. Jest dużym dzieckiem, przez co wzbudza w poczciwej kobiecie instynkt opiekuńczy.

Jak można się spodziewać, przez dalszą część filmu śledzimy historię „związku” głównych bohaterów. Zastanawiamy się: uda się, czy się nie uda? Beth coraz bardziej fascynuje się Adamem. Adam przywiązuje się do kobiety. Właśnie kierunek przepływu i rodzaj uczuć, wydają się być najciekawszym aspektem filmu. W pewnym sensie jest to historia księżniczki i pastucha. Na pierwszy rzut oka „pastuchem” wydaje się być Adam – nieśmiały, upośledzony towarzysko, mający swój świat, w dodatku cierpiący na uciążliwą chorobę. Księżniczką – pewna siebie, atrakcyjna, dość majętna (ma bogatego tatusia) Beth. Ale to przecież Beth podejmuje inicjatywę. To ona zakochuje się/zauroczyła się w Adamie. A Adam? Trudno stwierdzić co odczuwa. Jego choroba nie pozwala jednoznacznie ocenić co dokładnie czuje, choć częściową odpowiedź otrzymujemy w zakończeniu filmu. Kto jest więc pastuszkiem, a kto księżniczką? Albo raczej księciem? Znamienne, że w czołówce filmu pojawia się voice over, w którym Beth wypowiada dość znaczący cytat z „Małego Księcia” …

Pomimo tego ciekawego przesunięcia akcentów, „Adam” nie doskoczył do „Once” i „500 dni miłości”. Ogląda się go bez bólu, nawet z przyjemnością, nie kłuje w oczy, ale trochę razi swoją naiwnością, przez co wylatuje z pamięci dość szybko. Jasne, że taka jest konwencja. W końcu film korzysta z dobrodziejstw inwentarza komedii romantycznej. Jednak można było go bardziej „odbrązowić”. Bo obawiam się, że po obejrzeniu filmu niektórzy faceci zaczną wierzyć, że choroba psychiczna bądź jakieś fizyczne upośledzenie, mogą być kluczem do serc fajnych/ładnych dziewczyn. Niech mają jednak świadomość, że liczba łóżek w szpitalu jest ograniczona.

P.S. Zwróćcie uwagę na akcent Hugh Dancy'ego. Zdębiałem, gdy dowiedziałem się, że jest angielskim aktorem.


Arek

1 komentarz:

  1. "Adamowi" daleko do komedii romantycznej, owszem zgodzę się, że fabuła jest dość naiwna, ale może twórcom filmu zależało na ukazaniu trudności i problemów związanych z zespołem Aspergera i nie uważam, że dobrym sposobem na podryw jest choroba...;):)

    OdpowiedzUsuń