GOLDEN SLUMBERS. BLOG MUZYCZNO - FILMOWY NA CZASY KRYZYSU.

Żyjemy w czasach, w których Czesia z "Klanu" pisze książkę o tym jak stać się sławną, a idiota wspinający się po piorunochronie jest postacią kultową. Dlatego tak bardzo potrzebne są w Polsce prawdziwe autorytety. A blog "Golden Slumbers" to prawda 24 razy na akapit.

7 mar 2010

AND THE OSCAR GOES TO ...


Aby dostać się do Kodak Theater, celebryci muszą w pierwszej kolejności zaprezentować swoje wdzięki na czerwonym dywanie. Wybrańcy dodatkowo będą zmuszeni powiedzieć kilka słów do kamery. Sygnał odbierają prawie wszystkie kraje świata (prawie - nie ma pewności co do Korei Północnej). Potem reklamy, werble i prowadzący rozpoczyna galę. Kiedyś nadwornym gospodarzem był Bob Hope. Ostatnimi czasy żarcikami zabawiali nas m.in. Whoopi Goldberg, Hugh Jackman, Billy Crystal i Steve Martin (ten ostatni tylko wtedy, gdy Billy'ego Crystala nie było w pobliżu, albo jak nie uprawiał seksu z jego żoną).

Potem wszystko według schematu. Monolog prowadzącego na dzień dobry - kategoria - werdykt - podziękowanie - kategoria - werdykt, i tak do poznania najlepszego filmu, co w zależności od złej woli realizatorów i nagrodzonych trwa od 3 do 5 godzin. Czasami schemat przerywany jest wspominkami i znienawidzonymi przez widzów przerwami na prezentacje piosenek. Wspominki mogą być fajne, pod warunkiem że zaprasza się fajnych ludzi:



Podobnie prezentacje piosenek (ale zdarza się to mniej więcej tak samo często, jak wygrana Anglii na MŚ w piłce nożnej):



Jednak solą gali wręczenia Oscarów są podziękowania. To zazwyczaj najbardziej kontrowersyjne momenty podczas ceremonii. Przede wszystkim przez ilość lukru i frazesów na minutę czasu antenowego. Najczęściej przytaczanymi zdaniami są (po prawej tłumaczenie):
1. "kocham was wszystkich"- szczerze was nienawidzę;
2. "chciałbym/-abym podziękować całej ekipie, a w szczególności (tu pada nazwisko reżysera)" - obyś pękł z zazdrości bucu, nie zapomnę Ci tych setek prób i pobudek o 6 nad ranem;
3. "to zaszczyt wygrać z tak wspaniałymi aktorami/aktorkami/reżyserami; byliście wspaniali" - haha, i co teraz powiecie miernoty, do pięt mi nie dorastacie beztalencia jedne;
4. "jestem królem świata" - jestem królem świata.

Ale oprócz "standardowych" i "nadętych" speechów zdarzają się też prawdziwe perełki. Moim faworytem jest dziękujący rodzicom Dustin Hoffman. Niestety nie mogę zuploadować filmu z YT (Akademia czuwa), więc podrzucam link TUTAJ. Oglądajcie od 4:09.

Już na żywo, oglądałem zaś "cieszynkę" Roberto Begniniego, który wraz z ogłoszeniem werdyktu odmłodniał chyba o jakieś 20 lat i postanowił zabawić się w kaskadera. Można inaczej? Ano można.

A co czeka nas tym razem? Rok 2009 w amerykańskim przemyśle filmowym to przede wszystkim spektakularny sukces "Avatara". W tej chwili obraz James Camerona, w samych tylko Stanach, zarobił prawie 720 milionów dolarów. Ale nie musi (mam taką nadzieję) stać się głównym zwycięzcą. Przynajmniej połowa nominowanych w najważniejszej kategorii filmów, jest w moim odczuciu lepsza. Nie odejmuję "Avatarowi" technicznej doskonałości - tutaj nie ma sobie równych. Ale nominacje za scenariusz, reżyserię i (przede wszystkim) najlepszy film są dyskusyjne. "Avatara" ogląda się dobrze, ale to w moim odczuciu film na jeden raz. I koronny dowód na to, że technika 3d musi jeszcze się rozwinąć. Chodzi zarówno o ramy ekranu, jak i oczopląs podczas szybkich sekwencji montażowych. Gdyby obedrzeć ten film z trójwymiarowości, nie fascynowało by mnie w nim kompletnie nic.

W przeciwieństwie do pozostałych filmów. W stawce mamy trzy bardzo dobre dzieła. Moim faworytem jest "The Hurt Locker". Mimo że nie jestem orędownikiem równouprawnienia, to uważam, że ex-żona Camerona powinna zgarnąć nagrody zarówno za reżyserię, jak i najlepszy film. Któż by się spodziewał, że to kobieta - krucha istotka, zrobi jeden z najlepszych filmów wojennych dekady?! Wysoko cenię również "W chmurach". Wprawdzie nie jest tak perfekcyjny warsztatowo jak film Bigelow, ale nie brak mu uroku i niezwykłej aktualności czyniącej go swoistym "zwierciadłem czasów". O tym dlaczego wspaniały "Odlot" nie powinien zgarnąć głównego lauru, pisałem w TYM poście.

Poniżej prezentuje swoje typy (przy których starałem się połączyć swoje sympatie z jednoczesną próbą wniknięcia w mentalność Akademii). Zachęcamy również do udziału w sondzie, gdzie możecie stać się jednym z kilku tysięcy "akademików", którzy dzisiejszej nocy po raz kolejny zostaną posądzeni o "brak gustu" albo "przewidywalność".

Najlepszy film: "The Hurt Locker"
Najlepszy reżyser: Kathryn Bigelow ("The Hurt Locker")
Najlepszy scenariusz oryginalny: Quentin Tarantino ("Bękarty wojny")
Najlepszy scenariusz adaptowany: Jason Reitman, Sheldon Turner ("W chmurach")
Najlepszy aktor: Jeff Bridges ("Szalone serce")
Najlepsza aktorka: Sandra Bullock ("The Blind Side")
Najlepszy aktor drugoplanowy: Chris Waltz ("Bękarty wojny")
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Mo'Nique ("Precious")
Najlepszy film zagraniczny: "Prorok" (reż. Jacques Audiard) - recenzja wkrótce!
Najlepszy film animowany: "Odlot" (reż. Peter Docter, Bob Peterson)
Najlepsze zdjęcia: "Avatar"
Najepsza muzyka: "Sherlock Holmes"
Najlepsza piosenka: "Szalone serce" (Ryan Bingham - "The Weary Kind")
Najlepszy montaż: "The Hurt Locker"
Najlepsza scenografia: "Avatar"
Najlepsze kostiumy: "Parnassus"
Najlepsza charakteryzacja: "Boski"
Najlepszy dźwięk: "Avatar"
Najlepszy montaż efektów dźwiękowych: "Avatar"
Najlepsze efekty specjalne: "Avatar"

Arek

A tutaj sonda:


SONDA
Oscara za najepszy film powinien otrzymać:

A Serious Man
Avatar
Bękarty wojny
Była sobie dziewczyna
Dystrykt 9
Odlot
Precious
The Blind Side
The Hurt Locker
W chmurach



1 komentarz:

  1. Widzę że mamy podobne strony. I cieszą się one zbliżoną popularnością. :)

    http://blog-krytyczny.blogi.pl/

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń